Piszę ten tekst w niedzielę tuż przed północą, po ponad trzech tygodniach nieobecności w domu. Sopot – Stasikówka – Lyon – Kraków – Warszawa – Tarnów.
Wczoraj zakończyły się Mistrzostwa Świata w Lyonie. W głównych trzech konkurencjach nie zdobyliśmy medalu. W Bermuda Bowl nie mogliśmy, bo drużyna. nie zakwalifikowała się. W d’Orsi Trophy zespół Seniorów zaprezentował się słabo. Natomiast nasze Panie zagrały świetnie – czwarte miejsce na świecie jest oczywiście pod względem sportowym najgorszym, bo bez medalu, ale do tej pory w Mistrzostwach Świata nasze reprezentantki nigdy nie były tak wysoko. Wspaniała atmosfera i walka do końca, to jest to, co zostaje w pamięci. Za te wszystkie pozytywne emocje bardzo dziękuję – Cathy Bałdysz, Zofia Bałdysz, Katarzyna Dufrat, Natalia Gaweł, Aleksandra Jarosz, Justyna Żmuda gratulacje!
Fot. Sławek Latała
Emocje związane z Bermuda Bowl jednak były – Mistrzem Świata w ekipie USA2 został Jacek Pszczoła. Tak więc polski akcent medalowy w głównych konkurencjach został postawiony.
Fot. WBF
Wielkie emocje towarzyszyły nam za to w rozgrywkach Transnational. Do finałowej ósemki bez problemu awansował team Mazurkiewicz w składzie: Piotr Gawryś, Krzysztof Jassem, Michał Klukowski, Marcin Mazurkiewicz. Ponadto Jacek Kalita i Michał Nowosadzki w teamie Jinshuo, Krzysztof Martens w drużynie Zimmermana oraz będący ostatnio w niesamowitej formie Bartek Igła w zespole Piedra. Prawie do końca w finałowej ósemce była również drużyna reprezentacji Polski. Niewiele brakło, szkoda, ale drużyna walczyła do końca. Wielkie podziękowania dla Adama Walczyńskiego, który w ostatnim czasie toczy walkę nie tylko w sporcie. Rundę zasadniczą i finał wygrał polski team Marcina Mazurkiewicza. Wspominałem o tym już kilka razy, a teraz chciałbym jeszcze powiedzieć publicznie – zasługi Marcina Mazurkiewicza dla polskiego brydża są ogromne i za to wszystko bardzo dziękuję. Wszystkich tych, którzy cały czas mają wątpliwości co do umiejętności brydżowych Marcina, odsyłam do jego wspaniałych osiągnięć oraz liczby zdobytych medali. Teraz wraz z kolegami dorzucił do tego najcenniejszy kruszec w Mistrzostwach Świata Transnational. Ich medal sprawił ogromną radość wszystkim polskim kibicom, a w czasie GPPT w Warszawie rozległy się gromkie brawa od uczestników. Pokonali w finale chiński team wzmocniony Jackiem Kalitą i Michałem Nowosadzkim. Jeszcze raz dla wszystkich wielkie gratulacje!
Fot. Sławek Latała
Cofając się trochę, chciałbym wrócić do Sopotu, gdzie odbyły się Mistrzostwa Polski Teamów. Trzy dni zmagań w Sopocie, 128 rozdań. Kilkudniowa formuła, duża frekwencja – 58 teamów, możliwość jednej porażki bez utraty szansy medalowej i wreszcie na koniec wielka niespodzianka. Mistrzami Polski zostali młodzi zawodnicy z reprezentacji U-20: Krzysztof Cichy (16 lat), Piotr Jasiński (18 lat), Kacper Kopka (16 lat), Edward Sucharda (20 lat). Owację na stojąco dla nowych Mistrzów Polski zgotowało prawie 400 zawodników. Dawno dekoracja medalistów nie była tak uroczysta i wzruszająca. Myślę, że na tym polega piękno sportu i dla takich chwil warto grać i działać w brydżu.
Fot. Jacek Sikora
Po Sopocie Stasikówka i Brydżowy Ogólnopolski Obóz Młodzieżowy. Muszę napisać, że oczywiście wszystkie mistrzostwa są bardzo ważne, ale widok tylu młodych ludzi garnących się do nauki i podnoszenia swoich umiejętności brydżowych działa i daje dużo radości. Za to chciałbym bardzo podziękować wszystkich opiekunom młodzieżowym, a także tym, którzy obóz przygotowywali. Wręczając puchary i upominki powiedziałem, że tu i teraz to jedna z najważniejszych imprez brydżowych w Polsce.
W obozach dla zaawansowanych i początkujących uczestniczyło 126 młodych zawodników. Najmłodsze uczestniczki miały 7-9 lat.
Najpierw morze, potem góry. Podczas jednodniowego pobytu w polskich górach udało się zaliczyć morderczy podjazd na ścianie bukowińskiej…
W Warszawie odbył się po raz czterdziesty piąty największy polski kongres brydżowy. Tym razem z dwoma turniejami Grand Prix – Par i Teamów, za co organizatorom serdecznie dziękuję. Kongres wygrał młody, bardzo obiecujący zawodnik Maciek Dąbrowski.
Fot. Krzysztof Jan Siwek
W piątek przed wieczornym turniejem rozmawiałem z ekipą sędziowską kongresu na temat – czy utajniać wyniki turnieju w końcowych rundach. Zdania były podzielone, choć doszliśmy do jednego wniosku, aby robić to na wszystkich zawodach jednakowo. Ale już wyniki tego turnieju, a szczególnie wyniki ostatnich rund dostarczyły, moim zdaniem, kolejnych argumentów za tym, aby jednak ostatnie rundy były utajnione. Na pewno będę przekonywał Główną Komisję Sędziowską i Wydział Gier do takiego rozwiązania. Z drugiej strony chciałbym zaapelować do zawodników, aby szanowali siebie, kibiców i innych swoich kolegów i do końca walczyli sportowo. Nic naszej dyscyplinie nie może wyrządzić większej szkody niż akceptacja oszustw i podkładek. Mam wielką nadzieję, że poczucie uczciwości jest takie samo w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Tarnowie czy w Kaliszu.
A na koniec chciałbym zaprezentować dwa rozdania pokazujące wyobraźnię wiceprezesa PZBS i Sędziego Państwowego Maćka Czajkowskiego. Graliśmy w sobotę turniej kongresowy w Warszawie. I przyszło takie rozdanie:
Przeciwnicy doszli w licytacji do kontraktu 6 pików. Czaja wszedł do licytacji na wist 2 karo, a następnie w drugiej lewie stworzył rozgrywającemu dodatkową szansę na wygranie kontraktu, odchodząc w kiera. Teraz rozgrywający na wygranie miał dwie szanse: jedną – impasując damę trefl, a drugą – ekspasując figurę kierową. Zagranie w kiera spod figury wydało się rozgrywającemu nieprawdopodobne, tym bardziej że kiery sam licytował, a po wejściu 2 karo dama trefl u Maćka była wielce prawdopodobna. Skorzystał więc z podanej szansy…
W drugim rozdaniu Maciek nie tylko aktywnie wszedł 2NT na młodych, ale również szybko do drugiego atuta wyrzucił kiera (po wiście w waleta karo).
Ponownie rozgrywający był bezradny i na kontrakt 4 piki zainkasował tylko 10 lew.