Gram w brydża od lat studenckich. Po studiach skoncentrowałem się na pracy zawodowej i grywałem rzadziej, choć systematycznie. Słynne w naszym kręgu były brydżyki czwartkowe organizowane rotacyjnie przez uczestników kółka. Już wtedy graliśmy WJ i stosowaliśmy zasady zapisu sportowego (tabelka). Ostatnio, gdy zacząłem prowadzić własny biznes, postanowiłem poważniej podejść do brydża. Taki zresztą miałem cel przechodząc „na swoje” i odchodząc od życia korporacyjnego: móc w większym stopniu zaangażować się w różne projekty i zainteresowania. Dzięki Tomowi Sielickiemu poznałem Stasia Bubu Gołębiowskiego, który zaproponował mi grę z jednym ze swoich graczy juniorem Maćkiem Bielawskim. Od Maćka się sporo nauczyłem, a myślę, że i on skorzystał na grze ze mną, starszym kolegą z wieloma doświadczeniami zawodowymi i życiowymi.
Przełomem było jednak rozpoczęcie stałej gry z jednym z najlepszych polskich brydżystów Bartkiem Bałwankiem Chmurskim i uruchomienie wspólnie z Tomkiem Sielickim, Grześkiem Narkiewiczem, Jackiem Pszczołą i Zdzisiem Ingielewiczem Fundacji bridge24.pl. Trochę wcześniej, w 2012 roku, na zaproszenie prezesa Kiełbasińskiego, dołączyłem do Zarządu PZBS. Tak więc zacząłem poznawać prawdziwego brydża sportowego zarówno od strony organizacyjnej, „działaczowskiej”, jak i sportowej. W tym ostatnim zakresie, zaczynając od III Ligi, moja drużyna bridge24.pl 2 awansowała właśnie do ekstraklasy pomimo, że grałem 50% rozdań znacząco obniżając jej szanse 🙂.
Poznając coraz lepiej środowisko brydżystów, uznałem, że mogę coś zrobić dla niego i dla rozwoju brydża w Polsce. Aktywnie włączyłem się w działalność Związku. Udało mi się, moim zdaniem, zrobić sporo. Umowy sponsorskie z Budimeksem i Ruchem miały znaczący wpływ na finanse związku. Udało się nawiązać współpracę z Fundacją PZU na finansowanie programu 60+. Pomogłem przy wynegocjowaniu – uważam bardzo dobrych – warunków współpracy z Miastem Wrocław, które będzie siedzibą World Bridge Games w 2016 roku.
Jedne z moich obserwacji w trakcie prac Związku dotyczyły spraw prawnych i organizacyjnych. Jestem doświadczonym menedżerem i – nawet biorąc poprawkę na społeczny charakter naszej organizacji – było dla widoczne gołym okiem, że jest bardzo dużo do zrobienia. Dlatego m.in. zaangażowałem się w prace Komisji Statutowej i wielokrotnie rozmawiałem z prezesem Kiełbasińskim o kwestiach, które wymagały wg mnie zmiany. Natrafiałem jednak na rosnący opór materii, który był dla mnie nieakceptowalny. Dwa lata po zakończeniu prac nad Statutem nie jest on uchwalony. Wiele problemów, o których szeroko mówi w trakcie swojej kampanii Witek Stachnik, mogło być dawno rozwiązanych, ale miałem wrażenie, że inicjatywa w tym zakresie nie jest mile widziana. Raziła mnie turystyka brydżowa, szczególnie gdy dotyczyła dalekich, atrakcyjnych miejsc rozgrywek. W ostatnich latach polski brydż sportowy odnotował wiele spektakularnych sukcesów, ale moja osobista opinia jest taka, że te sukcesy miały miejsce pomimo, a nie dzięki PZBS i jego Zarządowi. Taka jest prawda.
Przyznam, że szalę goryczy przelała reakcja Zarządu na sprawę pary Balicki – Żmudziński podczas mistrzostw świata w Chennai. Była ona bezpośrednią, ale nie jedyną przyczyną mojej rezygnacji z działalności w ZG. Podkreślam, ja tej pary nie osądzam, bo od tego są właściwe ciała, ale reakcja władz PZBS była nietransparentna, spóźniona, nieadekwatna do wydarzenia i doprowadziła do obniżenia prestiżu polskiego brydża i PZBS na arenie międzynarodowej. Wielokrotnie miałem tego później dowody w rozmowach z działaczami międzynarodowymi.
Najbliższe wybory władz PZBS to szansa na zmianę. Ta szansa będzie w rękach delegatów wybranych przez członków PZBS. Namawiam do poważnej debaty w ramach związków wojewódzkich i zastanowienia się nad przyszłością Związku. Nie umniejszając dorobku obecnych władz PZBS stać nas na więcej. Szanuję moich kolegów z Zarządu, ale brakuje im już dynamiki i ochoty na podjęcie programu pozytywnych zmian w bliskim dialogu ze społecznością polskiego brydża. Zarząd Główny musi być bliżej środowiska i lepiej, skuteczniej, szybciej odpowiadać na jego potrzeby. Delegaci nie powinni się zatem obawiać: ta zmiana wyjdzie Związkowi na dobre. Według mojej oceny, wybór na prezesa Witka Stachnika i związane z tym nowe otwarcie daje na to szansę i dlatego zadeklarowałem, że w razie wyboru Witka Stachnika na prezesa PZBS jestem gotów powrócić do ZG i kontynuować moją działalność na rzecz Związku.
Igor Chalupec
PZBS 14420
Fot. Marcin Obara – zdjęcie ze strony internetowej http://www.press.pl