Sprawy młodzieżowe, część I

Sprawy młodzieżowe to jedna z najważniejszych rzeczy. Bez szkolenia młodzieży za dwadzieścia lat nasza dyscyplina stanie się wspomnieniem. Nie chciałbym, żeby wtedy większość brydżystów stanowili członkowie Zarządów Wojewódzkich Związków. Dlatego jednym z naszych podstawowych celów powinno być pozyskanie jak największej liczby młodzieży. I to nie tylko ze względu na krótkoterminową politykę związku, lecz przede wszystkim z myślą o przyszłości. Wiem, że bardzo często po skończeniu szkoły ci młodzi ludzie rezygnują z brydża, ale takie szkolenie daje nam olbrzymią szansę, że wielu z nich w pewnym momencie do niego powróci. Nowy Zarząd powinien przygotować szeroki cykliczny program szkolenia młodzieży w całym kraju i znaleźć na to środki.

Aby zachęcić nauczycieli i instruktorów do zajmowania się nauką brydża, musimy im pomagać nie tylko w kwestii sprzętu, odznaczeń i dyplomów, ale przede wszystkim za pomocą środków finansowych. Marzy mi się, żeby każdy instruktor dostawał pieniądze za każdego ucznia, którego szkoli. Nie musi to być od razu wynagrodzenie miesięcznie. Początkowo pewnie te środki byłyby centralne, ale z czasem należy je również pozyskiwać z urzędów wojewódzkich, urzędów miast czy może nawet Rad Rodziców. I w każdym pojedynczym przypadku starań o środki ZG musi być gotowy na pomoc w ich uzyskaniu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mimo szukania środków i sponsorów związek musi być przygotowany na partycypowanie w tych kosztach. Akcja szkolenia powinna być bardzo szeroka i prowadzona nie sporadycznie, ale na co dzień. Na szczęście mamy w kraju bardzo wielu wspaniałych instruktorów, którzy tylko czekają na ruch ze strony centrali. Naszym obowiązkiem jest im pomóc, bo przecież nie każdy z nich musi zajmować się organizacją szkolenia. Mamy też przykłady świetnie działających ośrodków młodzieżowych – w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Krakowie, Skawinie czy Tarnowie; należy wykorzystać ich doświadczenie do szkolenia na terenie całej Polski. Wierzę, że uda się wypracować schemat, który pozwoli na wynagradzanie instruktorów, i moim zdaniem wcale nie potrzebujemy na to bardzo dużo pieniędzy – bo z czasem większa liczba młodzieży spowoduje również większe dotacje na ich szkolenie. Wejdźmy do szkół, uniwersytetów, domów kultury i twórzmy kółka i sekcje brydżowe. Niech młodzi ludzie grają w ligach młodzieżowych, a od tak utworzonych drużyn nie pobierajmy składek. Spadająca liczba zarejestrowanych zawodników przy braku napływu świeżej krwi to początek końca. Bez wypracowanego przez ZG wsparcia dla młodzieży nie będzie nam wcale potrzebny wielki meteoryt, byśmy wyginęli.

Jedna uwaga do wpisu “Sprawy młodzieżowe, część I

  1. Amen. Podpisuję się i popieram ale… Boję się Panie Witoldzie, że ludzie z perspektywicznym spojrzeniem są w naszym związku gdzieś na dołach drabinki. A to góra ( ta najwyższa ) powinna przekonywać finansjerę o wpływie brydża na umiejętności czysto biznesowe. Na zwiększoną odporność na stres, na przewidywanie konsekwencji swoich działań, na elastyczne dopasowanie się do zmiennych, na analizę danych, na umiejętność długiego pozostawania w stanie wysokiego skupienia, na logikę własnych działań, na logikę postępowania partnera, na trzymanie się ustaleń, etc. etc. Bardzo dobry manager będzie genialny po treningu brydżowym.
    Niestety nie widzę szans na odzew ze strony ministerialnej. Działania rządu podyktowane są raczej perspektywą miesięcy. Co ich obchodzi co będzie za 10 lat.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s