„A tu lecą znajomi do nieba
Na herbatę dziś mieli tu wpaść”
Odeszła Renia Wajdowicz. Próbuję coś napisać i idzie mi to bardzo nieskładnie – w oczach stają łzy. Tyle wspomnień…
Inteligencja, klasa, uroda, ciepło, serdeczny uśmiech i niezwykła „karciana smykałka”. Posiadała tytuł brydżowego Arcymistrza, grała bardzo „męskiego”, twardego brydża. To, że grała „do przodu i ostro”, to mało powiedzieć.
Od zawsze pomagała również w działalności Tarnowskiego Związku Brydża Sportowego, będąc przez kilka kadencji członkiem Zarządu. Mnóstwo energii i wspaniałych pomysłów, brydżowy Tarnów bez Renaty już nie będzie taki sam.
Moja przygoda z brydżem sportowym nieodłącznie wiąże się ze spotkaniami z Renią. Od momentu kiedy pojawiłem się na pierwszym turnieju w Tarnowie, poprzez intrygę, którą zawiązała, żebym prezesował w tarnowskim związku, po wspólne działania, wyjazdy, spotkania na tarnowskim Rynku przy lampce wina, wypady teatralne, aż do wtorku 14 marca rano, kiedy przyszedł od Andrzeja sms, że odeszła.
Patrzę na nasze wspólne zdjęcia – turnieje w Tarnowie, wyjazdy od Przemyśla (Turniej Szwejka) przez mój rodzinny Mielec, Rzeszów, Kraków, Nowy Sącz, Warszawę, Elbląg, Sopot, Gdańsk, Słupsk aż do Puli, gdzie byliśmy razem kilkakrotnie. Rytuałem był często powrót po turnieju do Tarnowa i jeszcze kilka chwil spędzonych w moim mieszkaniu przy winie lub herbatce, a moja żona już w drzwiach zaznaczała „tylko ani słowa o brydżu”.
Choroba postępowała szybko. Cały czas wierzyliśmy, że cud się wydarzy. Ponad miesiąc temu zadzwoniła i jak zwykle rzuciła „To jak Wiciu, idziemy na pizzę?”. To było spotkanie pożegnalne. Jak zwykle serdeczna i uśmiechnięta. Tydzień temu wysłałem jej smsa, że jestem w Elblągu, siedzę w knajpce, w której byliśmy w zeszłym roku, i wspominam, i mam nadzieję, że za rok będziemy tu znowu razem. Odpisała natychmiast „Cudny czas Wiciu to był. Pozdrawiam Cię najserdeczniej. Teraz mi tego okropnie będzie brakowało”. Renia, a co ja (my) mam(y) powiedzieć…
dziękuję Witku, to był cudowny czas…jak mam tu zostać bez Niej…jak dać radę bez najcudowniejszego mojego szczęścia…ja nie wiem …. no nie wiem……………………………………………………………………………….
PolubieniePolubienie
Przez lata Jedrus, każde spotkanie z Wami , każda myśl o najcudowniejszym DWOJGU sprawiała ,ze robiło się ciepło na sercu. Wierzę ,że Wasza niezwykla milosc pomoże Ci przetrwac.
PolubieniePolubienie
😦 R.I.P.
PolubieniePolubienie
Jędrku, stanowiliście wspaniałą, cudowną parę. Łączę się z Tobą z poczuciu wielkiego żalu i ogromnej straty. Wspomnienia Renaty będą mi towarzyszyć na zawsze.
PolubieniePolubienie
Kto teraz do mnie powie Tadeuszku? Tylko Renatka tak meldowała, rozczulając mnie do łez. Jesteśmy zdruzgotani jej stanowczo przedwczesnym odejściem.
PolubieniePolubienie
Dzięki, że byliście, że mogłem Was uściskać, że napisaliście, że zadzwoniliście, że pomyśleliście, że grając razem z Renią spotkaliśmy Was… bardzo dziękuję…
PolubieniePolubienie
nie jestem w stanie się pozbierać. potworna pustka…….brak mi słów…
PolubieniePolubienie